Trochę zmęczeni po organizacji Mistrzostw Polski w sobotę całą ekipą punktualnie w niedzielne przedpołudnie wyjechaliśmy do Świerzowa, gdzie tradycyjnie od kilku lat na sportowo świętujemy zakończenie sezonu. I zaczęło się... diabły, pantera, śpioch, batman, strażak, wróżka, panna młoda, pływak, hipsterka, duch, więźniarka, myszka miki, ... no czego tam nie było? Po prostu trzeba obejrzeć zdjęcia, które już wkrótce... Cały ten barwny korowód wystartował w sztafetach, które zaplanowała nasz młodzież. Wystartowało dziesięć 3-osobowych zespołów, z który najlepsza okazała sie trójka w składzie: diablica, batman i mechanik (Justyna, Wojtas i Kuba); drudzy byli: bokserka, joker i darthmaul (Kamila, Marusz i Kajo), a na trzecim miejscu przybiegli: duch, Polak i człowiek-rakieta (Iga, Kostia i Jacek). Trasy były niewiarygodnie trudne i wymagające olbrzymiej kondycji fizycznej, ale pomimo tych niesłychanych trudności wszyscy ukończyli bieg. Nikt nie zdjął PK w czasie zawodów więc powtórki nie będzie ;).
Po tym wyczerpującym starcie wszyscy udali się na posiłek regeneracyjny. Uczta prawie rzymska... ciasta, sałatki, torty, :))) będzie co zrzucać w zimie. ... Kolejnym punktem programu były wyścigi zespołowe. O najbardziej karkołomne konkurencje postarał się Stefan (mniej znany jako Dawid Stefański), który będąc zawodnikiem WKS Grunwald postanowił sponiewierać zawodników Śląska. W konkurencjach na czworaka, między nogami, tyłem, na pamięć itd najlepszy okazał się zespół TRÓJKA PANIE w składzie: Ola G, Agata, Kamila(Dziołcha), Szymon, Kuba, Karol, Chimek, Piotrek, Kajo, którzy kunsztem wykonywania ewolucji wszelakich i doskonałością w orientacyjnych umiejętnosciach przewyższyli pozostałe ekipy (Atomówki, Dopuszczająca i Pingwiny).
Po części sprawnościowej przyszedł czas na sentymantalno wspominkową :). Pojawił się piękny tort dla trenerów od zawodników wraz z ściskającymi serce podziękowaniami. Odbył się pokaz setki zdjęć z ubiegłego sezonu, po którym zaprezentowano multimedialne wspominki i życzenia z całej Polski dla Wojciecha Dwojaka, który na koniec sezonu zmienił charakter swojej pracy zawodowej w Wojskowym Zespole Sportowym zamykając rozdział "żołnierz-sportowiec profesjonalny". Pojawił się kolejny tort, tym razem dedykowany Wojtkowi. Było oczywiście ognisko i kiełbaski. Jednym słowem wielki rodzinny piknik. Specjalne podziękowania dla gospodarzy (mamy Wojtka Kowalskiego), Hanki, która kierował całą ekipa organizacyjną, "ekipie startu" odpowiedzialnej za pokaz zdjęć i wiele innych ważkich spraw... a teraz chwila wytchnienia i do pracy bo w 2016 jeszcze większe wyzwania :D